14-06-2010, 00:00
Firma Stanley została sponsorem wyścigowego teamu motocyklowego Yamaha POLand Position.
W ramach współpracy firma będzie wspierać członków zespołu oraz brać udział w kampanii edukacyjnej „Przez sport do bezpieczeństwa”.
Firma Stanley, lider branży narzędziowej podpisał umowę sponsorską z Yamaha POLand Position. Współpraca z teamem motocyklowym rozpoczęła się od Wyścigowego Motocyklowego Mistrzostwa Polski i Pucharu Polski, które odbyło się na przełomie kwietnia i maja na modlińskim lotnisku.
Yamaha POLand POSITION 2010 |
Przemek Saleta - Brno |
Ważnym obszarem wspólnej działalności będzie kampania „Przez sport do bezpieczeństwa”, której patronem jest m.in. Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Hanna Gronkiewicz – Waltz. Zadaniem projektu jest działanie na rzecz poprawy bezpieczeństwa jazdy – w szczególności motocyklem, edukacja pozostałych użytkowników dróg oraz polepszenie wizerunku motocyklisty w Polsce.
„Stanley to marka z blisko 170-letnią tradycją przywiązująca dużą wagę do swojej historii oraz innowacyjności rozwiązań. Z firmą Yamaha łączą nas takie hasła, jak: niezawodność, prestiż, wyjątkowość, wytrzymałość oraz innowacyjność” – tłumaczy Andrzej Mroczek, product manager Stanley Sales and Marketing Poland. – „Projekt wspierany przez zespół wyścigowy Yamahy to niewątpliwie pomysł, który będzie służyć nam wszystkim. W tym przypadku zwiększenie świadomości, poprawa umiejętności oraz większe bezpieczeństwo na drogach bez wątpienia są celami, które warto wesprzeć.”
Zespół Wyścigowy POLand Position od kilku lat wspiera działania Policji i Polskiego Związku Motorowego, mając na celu skuteczne dotarcie do użytkowników dróg. Wraz z innymi partnerami oraz Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, POLand POSITION Team przeprowadzi ze Stanley’em kampanię promującą bezpieczną jazdę i trzeźwość za kierownicą wykorzystując pozytywny wizerunek Zespołu.
Zawodnicy Yamaha POLand Position:
• Przemysław Saleta,
• Adam Badziak,
• Mateusz Korbacz,
•Adrian Pasek,
• Michał Pernach,
• Grzegorz Szczypka
• Artur Wielebski.
Komentarze